Zarząd Województwa Podkarpackiego ostro zareagował na decyzje Ministerstwa Klimatu i Środowiska w sprawie planów wstrzymania bądź ograniczenia pozyskiwania drewna m.in. na Podkarpaciu oraz sposobu przeprowadzania konsultacji społecznych. Marszałek Władysław Ortyl, wicemarszałek Piotr Pilch, członkini zarządu Anna Huk oraz przewodniczący klubu radnych PiS w Sejmiku Województwa Podkarpackiego, Marcin Fijołek, przedstawili stanowisko w tej kwestii.
Z początkiem sierpnia Marszałek Władysław Ortyl zaznaczył, że działania Ministra Klimatu i Środowiska są dla Podkarpacia niekorzystne zarówno pod względem społecznym, jak i gospodarczym.
Historia rozpoczyna się 8 stycznia, kiedy to – chcę to powiedzieć jednoznacznie- w sposób niewłaściwy, nieodpowiedni, niezgodny z prawodawstwem, jakie w tym zakresie obowiązuje, ograniczono wycinkę i eksploatację lasów państwowych. I myśleliśmy, że na tym te nieprawne i niewłaściwe działania się zakończą. A tu widzimy, że nic bardziej mylnego. Wdalszym ciągu te rzeczy dzieją się w sposób bardzo zaskakujący i to dotyczy właśnie tych proponowanych zmian, które w trybie bardzo ograniczonych siedmiodniowych konsultacji, zostały przeprowadzone w naszym województwie
-mówił marszałek Władysław Ortyl.
Marszałek podkreślił, że obecnie około 50% powierzchni Podkarpacia objęte jest różnymi formami ochrony, takimi jak parki krajobrazowe czy parki narodowe, co jest wystarczające.
W momencie, kiedy zostałyby wdrożone te plany ministerstwa, które są, mogłoby dojść do tego, że w naszym województwie prawie 60% terenów, byłoby objętych różnymi formami ochrony – dodał Władysław Ortyl, podkreślając, że obecne i proponowane, przez ministerstwo nowe formy ochrony, będą zachodzić na siebie, nie wnosząc nic nowego, a tylko budząc niepokoje społeczne. Skutki takich działań przekładają się na kwestie gospodarcze, jeżeli chodzi o ilość firm, które funkcjonują na Podkarpaciu i o miejsca pracy, które są zagrożone
-kontynuował marszałek Władysław Ortyl.
Dodał, że decyzja resortu o wstrzymaniu lub ograniczeniu pozyskiwania drewna dotknęła ośmiu nadleśnictw na terenie województwa, a łączna powierzchnia objęta tym zakazem wyniosła ponad 18 tysięcy hektarów. Marszałek skrytykował także krótki termin konsultacji społecznych oraz brak uwzględnienia opinii lokalnych organizacji.
Z kolei członkini zarządu Anna Huk podkreśliła, że decyzje Ministerstwa mają negatywny wpływ nie tylko na mieszkańców Bieszczad, lecz na cały region. Obawia się, że ograniczenie pozyskiwania drewna może prowadzić do utraty źródła utrzymania dla wielu osób, co z kolei może skutkować koniecznością opuszczenia dotychczasowych miejsc zamieszkania.
To zagraża prawidłowemu funkcjonowaniu gospodarki i mam obawy, że część mieszkańców będzie musiała opuścić swoje dotychczasowe miejsce zamieszkania ze względu na to, że nie będą mieli się z czego utrzymywać
-mówiła Anna Huk, członek zarządu województwa.
Anna Huk zauważyła również, że stosowane w regionie formy ochrony przyrody, takie jak parki krajobrazowe czy parki narodowe, są wystarczające do zapewnienia odpowiedniej ochrony środowiska. Nie widzi potrzeby wprowadzania dodatkowych restrykcji ani ograniczeń.
Reakcja Zarządu Województwa Podkarpackiego na decyzje Ministerstwa Klimatu i Środowiska rysuje się jako stanowcza i pełna obaw dotyczących przyszłości rozwoju regionu. Konferencja prasowa stanowiła platformę do wyrażenia sprzeciwu wobec decyzji, które – według przedstawicieli województwa – mogą wpłynąć negatywnie na życie lokalnej społeczności oraz gospodarkę.