21 czerwca kończy się pierwsza w historii kadencja Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców sprawowana przez Adama Abramowicza. Z tej okazji przygotowaliśmy serie pytań podsumowującą działalność na tym stanowisku.
Wywiad przygotował Cezary Skwarło
Jak ocenia Pan swoją kadencję jako Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców?
To był czas intensywnej pracy u podstaw. Stworzyliśmy Biuro Rzecznika wraz z czterema oddziałami terenowymi (Białystok, Gdańsk, Kraków i Poznań), zatrudniliśmy grono kompetentnych pracowników, w tym wielu świetnych ekspertów dziedzinie prawa gospodarczego, nawiązaliśmy ścisłą współpracę ze środowiskiem biznesowym, co zaowocowało powstaniem Rady Przedsiębiorców, skupiającej już blisko 420 organizacji pracodawców. Zaopiniowaliśmy setki projektów ustaw i rozporządzeń ważnych z punktu widzenia gospodarki. Stworzyliśmy przy Biurze Radę Naukową, w skład której weszli znakomici znawcy ekonomii i prawa. Intensywnie pracowało 40 zespołów roboczych, gromadzących przedsiębiorców reprezentujących poszczególne branże. Szczególnie intensywny okres to czas pandemii, gdy nie tylko włączyliśmy się w opiniowanie aktów prawnych dotyczących pomocy firmom dotkniętym lockdownami, ale też byliśmy w intensywnym dialogu, a gdy trzeba to i w sporze z rządem w sprawie obostrzeń nakładanych na gospodarkę. Do tej pory pomagamy firmom w rozliczaniu dotacji z Polskiego Funduszu Rozwoju. No i przede wszystkim interweniowaliśmy w konkretnych sprawach, z którymi zgłaszali się do nas indywidualni przedsiębiorcy mający kłopoty w relacjach z instytucjami państwa, takimi jak ZUS czy Krajowa Administracja Skarbowa. Takich interwencji w ciągu sześciu lat nazbierało się blisko 10 tysięcy.
Jakie były największe sukcesy i wyzwania podczas Pańskiej kadencji
Za największy sukces uważam pomoc, jakiej udzieliliśmy konkretnym ludziom. Dzięki tej pomocy nierzadko mogli oni ocalić dorobek całego życia. To dla mnie osobiście najważniejszy element pracy Rzecznika. Udało nam się też nawiązać dobrą współpracę z KAS. Według mojej oceny od czasu uchwalenia Konstytucji Biznesu urzędy skarbowe bardzo poprawiły profesjonalizm swoich działań, są dużo bardziej przyjazne przedsiębiorcom niż we wcześniejszych latach. Nie mogę tego niestety powiedzieć o Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Spory, jakie z nim toczyłem, to było chyba największe wyzwanie pierwszej kadencji Rzecznika MŚP. Innym wyzwaniem była troska o jakość stanowionego prawa. Niestety, pod tym względem jest jeszcze ogrom rzeczy do poprawy.
Czy w Pańskiej ocenie stworzenie urzędu Rzecznika MŚP było sukcesem?
Nie mnie to oceniać. Sądząc jednak choćby po liczbie organizacji, które zrzeszyły
się w Radzie Przedsiębiorców, sektor MŚP ma wreszcie poczucie, że zyskał w
urzędzie Rzecznika silnego sojusznika.
Jakie kluczowe inicjatywy zostały wprowadzone w celu wsparcia MŚP podczas Pańskiej kadencji?
To był czas wprowadzania w życie Konstytucji Biznesu. Włożyłem w to wiele osobistego wysiłku, odwiedzając liczne ośrodki w kraju i spotykając się z przedsiębiorcami czy urzędnikami, by popularyzować rozwiązania zawarte w Konstytucji Biznesu. Jeśli chodzi o moje inicjatyw, to wymienię tylko kilka przykładów udanych inicjatyw. Jedna z ważniejszych dotyczyła objęcia przedsiębiorców rozliczających się podatkiem liniowym składką zdrowotną w wysokości 4,9% (a nie 9%, jak pierwotnie planował rząd). Inne ze zrealizowanych postulatów Rzecznika MŚP to objęcie branży beauty 8-procentowym VAT-em, odroczenie wejścia w życie Krajowego Systemu e-Faktur czy objęcie sektora MŚP zamrożeniem cen prądu. Dzięki inicjatywie Rzecznika doszło do wydłużenia o rok możliwości korzystania z Małego ZUS Plus, jak również do wprowadzenia programu rekompensat dla przedsiębiorców dotkniętych zamknięciem przejść granicznych z Białorusią. Ostatni z przykładów to rządowa zapowiedź włączenia czasu pracy na działalności gospodarczej do stażu pracy, co od lat było postulatem Rzecznika.
Czy mógłby Pan wymienić kilka konkretnych przykładów, gdzie działania Rzecznika bezpośrednio wpłynęły na poprawę sytuacji małych i średnich firm?
Przykładem niech będzie chociażby przedsiębiorca sprowadzający szczupaki z Kanady, któremu urzędnik chciał partię towaru zutylizować tylko dlatego, że na palecie były one dłuższe niż w specyfikacji. Winna temu była pomyłka Kanadyjczyków, którzy błędnie wpisali rozmiar. Udało się nam tego przedsiębiorcę uratować przed pewnym bankructwem. Inny przykład – udało się uratować człowieka, który z czystej życzliwości i chęci niesienia pomocy jednej z fundacji ekologicznych przekazał opony do utwardzenia brzegu rzeki, który niszczyły bobry. Urzędnik uznał, że przedsiębiorca bez zezwolenia zrobił sobie w lesie wysypisko zużytych opon i nałożył na niego karę w wysokości niemal 1,5 mln zł. Udało nam się pomóc także przedsiębiorcy, który miał już licytację mieszkania za długi wobec ZUS-u. Takich spraw było sporo i, jak już wspomniałem, one tak naprawdę najbardziej cieszą. Bo za każdą taką wygraną stoi historia człowieka, który bez interwencji Rzecznika na pewno by sobie nie poradził. Tak to już jest, że machina urzędnicza wprawiona w ruch mieli i nie patrzy, jakie są tego mielenia skutki.
Czy spotkał się Pan z jakimiś trudnościami we wdrażaniu propozycji i inicjatyw na szczeblu legislacyjnym?
Jestem byłym posłem. Znam wielu parlamentarzystów czy ministrów poprzedniego lub obecnego rządu. To na pewno torowało drogę moim inicjatywom legislacyjnym. Często jednak natrafiałem na opór nie tyle może nawet politycznej, co biurokratycznej natury. Politycy nie zawsze uświadamiają sobie, że konsekwencje ich nieprzemyślanych działań czy projektów ponoszą potem ci, którzy utrzymują Polskę ze swoich podatków, tworzą nowe miejsca pracy, mają największy wkład w polski PKB, czyli zwłaszcza mikro, mali i średni przedsiębiorcy. Urzędnicy z kolei, stosując prawo, nie zawsze biorą pod uwagę choćby taką zasadę jak zaufanie do przedsiębiorcy czy swoboda działalności gospodarczej. Oczywiście, nie wszystkie moje inicjatywy zakończyły się sukcesem. Nie udało nam się na przykład zebrać odpowiedniej liczby podpisów pod obywatelskim projektem wprowadzenia dobrowolnego ZUS-u. Włączyło się w nią wielu przedsiębiorców. Było ich jednak zbyt mało, by inicjatywa odniosła sukces. Na pewno pod względem zaangażowania przedsiębiorców i ich samoorganizacji jest jeszcze dużo do zrobienia.
Jakie zmiany prawne lub regulacyjne są niezbędne, aby wspierać rozwój MŚP w Polsce?
Wymienię dwie najważniejsze rzeczy. O jednej mówiłem przed chwilą. Ubezpieczenia społeczne są zbyt wysokie i niszczą wiele zwłaszcza tych najmniejszych firm. ZUS to zabójca miejsc pracy. Trzeba odejść od płacenia go w formie ryczałtu, bo nakłada to szklany sufit wielu małym firmom lub wręcz wpycha je w szarą strefę. Drugi obszar wymagający głębokich zmian to prawo podatkowe. Podatki w Polsce nie są szczególnie wysokie. Problemem jest natomiast skomplikowanie przepisów, które sprawia, że przedsiębiorcy muszą poświęcać wiele czasu i środków, by się z nimi uporać.
Jak ocenia Pan poziom współpracy międzynarodowej w sektorze MŚP w Polsce?
Polskie organizacje pracodawców skupiają się na ogół na sprawach krajowych. Niesłusznie. Przecież większość przepisów dotyczących gospodarki powstaje dzisiaj w Brukseli. I to tam trzeba dbać o interesy naszych firm. Na początku kadencji utworzyłem przedstawicielstwo Biura w Brukseli. Niestety, wkrótce wybuchła pandemia i inicjatywa przyniosła ograniczone efekty. Warto do niej wrócić w następnej kadencji Rzecznika.
Jakie porady ma Pan dla swojego następcy?
Przede wszystkim żeby dbał o budowanie silnych więzi z przedsiębiorcami, rozwijając Radę Przedsiębiorców i kontynuując działalność zespołów roboczych. A druga sugestia dotyczy polityki: rolą Rzecznika jest reprezentowanie przedsiębiorców, a nie uczestniczenie w sporach politycznych. Dlatego bardzo liczę, że kolejny Rzecznik będzie kontynuował linię konsekwentnej apolityczności urzędu, którą wprowadziłem.
Jakie obszary wymagają szczególnej uwagi i dalszych działań?
Polska stoi w obliczu transformacji energetycznej. Musimy dostosowywać się do wymogów unijnych, nie zawsze rozsądnych i biorących pod uwagę realia gospodarcze. Z polskiej strony potrzebna jest więc duża staranność, by wdrażać dyrektywy w sposób możliwie najmniej inwazyjny dla naszych firm. Również urząd Rzecznika musi z pewnością aktywnie uczestniczyć w debatach na temat tego, jak wprowadzać zieloną transformację.
Jakie plany ma Pan na przyszłość po zakończeniu swojej kadencji jako Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców?
Chcę zajmować się tymi samymi problemami co przez ostatnie 6 lat, tylko z innej pozycji. Będę wspierał prawa i słuszne interesy sektora MŚP. Założyłem w tym celu fundację, która ma się tym zajmować. Podjąłem też inicjatywę założenia związku zawodowego przedsiębiorców. Musimy się organizować, bo tylko wtedy nasz głos będzie słyszalny, a politycy będą się z nim liczyć. Ostatni obszar moich przyszłych działań to komercyjne świadczenie usług doradczych. Wraz z licznym gronem zaufanych przedsiębiorców zamierzamy zarejestrować spółkę, która będzie pomagać firmom rozwijać się i przezwyciężać trudności w relacji z organami administracji publicznej.